Akt oskarżenia przeciwko Cezaremu Kucharskiemu prokuratura wniosła w maju 2022 r. Od tego czasu trwała batalia prawników obu stron o to, czy nagrania trzech rozmów na linii Robert Lewandowski – były menedżer, które stanowią ważny element sprawy, uznać za autentyczne. Ostatecznie sędzia Łukasz Zioła zdecydował o publicznym odsłuchaniu "taśm Lewandowskiego". Opinia biegłego, którą się posiłkował, dwa z trzech nagrań kwalifikuje jako autentyczne i integralne, czyli nienoszące śladów cięć oraz edycji.
Na początku środowej rozprawy zadaliśmy pytanie o to, czy odsłuchanie oznacza, że nagrania są dowodem w sprawie. – Sąd nie podjął jeszcze decyzji, czy nagrania będą dowodem – usłyszeliśmy najpierw. Po chwili sędzia uściślił: – Trochę mnie pan zaskoczył pytaniem, więc chcę tylko doprecyzować, że sąd ocenia materiał dowodowy dopiero po przeprowadzeniu całości postępowania w sprawie, przed wydaniem wyroku.
Treść taśm jest na tyle bulwersująca, że ocena tego materiału może być kluczowa dla wyroku.
Cezary Kucharski w trakcie nagrań kilka razy powtarza, że 20 mln euro to kwota, za jaką "jest w stanie ponieść ryzyka". Wspomina też o 100 tys. zł za każdy dzień... ewentualnego zatrzymania przez "smutnych panów" ze służb. To – jak mówi – cena za "spokój twój i twojej żony".
"Na pewno ty ze swoją żoną jesteście oszustami podatkowymi" – rzuca do Lewandowskiego w trzecim nagraniu, ze stycznia 2020 r.
Krótkie przypomnienie, o co chodzi w tej sprawie. Już w 2017 r. Robert Lewandowski podjął decyzję o rozstaniu z Cezarym Kucharskim, który przez lata był jego menedżerem i posiadaczem praw do wizerunku piłkarza [umowa obowiązuje do końca 2030 r.]. Ale nie tylko. Kucharski był też prezesem spółki RL Management i podpisywał w niej kluczowe dokumenty.
W 2018 r. panowie zaczęli negocjować warunki odejścia Kucharskiego ze spółki. Oferta "symbolicznych stu złotych" nie spodobała się byłemu menedżerowi piłkarza.
"Trochę jakby... ty albo oni chcieli mnie wydymać. (...) Możesz się potknąć tak? I mogą być z tego duże problemy. (...) Ale tylko proszę, żebyś nie miał do mnie żadnych pretensji jak będę... egzekwował to bez żadnych skrupułów" – mówi w pierwszym nagraniu, w lutym 2018 r. To była rozmowa telefoniczna, podzielona na dwie części. Dlatego – choć nagranie jest w znakomitej jakości – biegli tę część nazywają "nieintegralną". Nie stanowi bowiem jednej całości, co sąd może wziąć pod uwagę.
Druga część "taśm Lewandowskiego" to wrzesień 2019 r. i Hotel Kempiński w Monachium. Jakość dźwięku jest bardzo słaba, natomiast biegli sądowi zdołali sporządzić stenogram i potwierdzili, że nagranie jest nieprzerwane i w pełni autentyczne.
Ta rozmowa przypomina pranie brudów. Obie strony wyciągają sobie błędy, Cezary Kucharski regularnie kwestionuje też podatkowe decyzje prawnika Lewandowskiego, Kamila Gorzelnika. Zarzuca im w otwartych słowach: "kilkadziesiąt ryzyk podatkowych, prawnych, przekształceniowych", "niepłacenie podatku w Polsce, niepłacenie podatku w Niemczech".
Kucharski: "Ja tylko chcę, żebyś mi zagwarantował... to, co prawnicy na piśmie, że ja chciałem po sto tysięcy złotych za każdy dzień. Od ciebie, żebyś mi zagwarantował. Że jak mnie zatrzymają za to, co zrobiłem".
Lewandowski: "Jako prezes spółki?"
Kucharski: "Jako prezes spółki".
Potem panowie rozmawiają o transakcji na 10 mln zł, za którą Lewandowski miał nie zapłacić podatku.
Lewandowski: "Pamiętaj, ja ci powiedziałem, optymalizacja podatkowa. To też inaczej działa, trochę inaczej funkcjonuje".
Kucharski: "To żadna optymalizacja podatkowa. To był wałek. To było złodziejstwo".
Panowie spierają się przez kolejne minuty. W końcu Kucharski mówi tak: "To może... to może... pomyśl w ten sposób, tak? Że bądź mi na przykład wdzięczny za to... że nie poszedłem do urzędu skarbowego, że ponoszę ryzyko, nie doniosłem na was nigdzie. I... wy sobie spokojnie żyjecie". Menedżer dodaje też, że jego żona wie o wszystkim i "ona by doniosła".
Kucharski wymienia też z imienia i nazwiska niemieckiego dziennikarza Rafaela Buschmanna: "Rafael widział wszystkie te kwity".
Lewandowski: "Jakie?"
Kucharski: "Wszystkie. Buschmann. (...) Problemem jest odpowiedzialność w Niemczech. Rafael Buschmann powiedział, że to jest warte 20 mln euro".
"Jak ktoś tego z boku posłucha, to naprawdę jest szantaż" – mówi po chwili Lewandowski.
Tu ważna adnotacja. Rafael Buschmann to dziennikarz "Der Spiegel". Na łamach tego tygodnika w 2020 r. opublikował trzy teksty o nieprawidłowościach w rozliczeniach firmy Lewandowskiego.
To jeden z kluczowych wątków sprawy. Na zabezpieczonym przez służby komputerze Kucharskiego znaleziono ślady e-maili, wysyłanych przed publikacją wspomnianych tekstów do Buschmanna, co zdaniem prokuratury dowodzi, że były agent piłkarza sformułował i zrealizował groźbę oraz uzasadnia oskarżenie Kucharskiego o czyn z art. 191 z paragrafu 1 Kodeksu karnego. Czyli: "Kto, stosując przemoc wobec osoby lub groźbę bezprawną, zmusza ją lub inną osobę do określonego działania, zaniechania lub znoszenia, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".
Lewandowski na swoich nagraniach nie pozostaje jednak zupełnie bierny. Sam też rzuca poważne oskarżenia.
Lewandowski: "I mówisz to ty, który jako prezes zarządu Moonoffice robił fikcyjne dokumenty, żeby dostać kredyt? Jako polityk?".
Kucharski: "Ale, ale... poczekaj".
Lewandowski: "Brał pieniądze, brudne pieniądze z zagranicy".
Kucharski te zarzuty wyśmiewa, tłumacząc Lewandowskiemu, że Moonoffice zostało gruntownie prześwietlone przez CBA, które nic nie znalazło.
Kością niezgody jest też przedłużenie kontraktu z Bayernem Monachium przez Lewandowskiego w 2016 r. Piłkarz przekonuje, że prowadzący negocjacje Kucharski, wspólnie z Maikiem Barthelem obiecali mu 18 mln euro rocznie, a na umowie ostatecznie widniało "tylko" 17 mln. Dowiadujemy się, że Lewandowski zażądał od menedżerów zwrotu różnicy po opodatkowaniu, czyli pół miliona euro. Wiele wskazuje na to, że to właśnie po tym nieporozumieniu drogi obu panów zaczęły się rozchodzić.
Rozmowa kończy się bez wniosków. Kucharski zaleca Lewandowskiemu gruntowne prześwietlenie swoich transakcji przez niezależnych prawników. Strony umawiają się na kolejne spotkanie w niedalekiej przyszłości.
Dochodzi do niego 6 stycznia 2020 r. w restauracji Baczewscy w Warszawie. Początek jest sielski. Lewandowski opowiada o emocjach Balu Mistrzów Sportu, na którym był dzień wcześniej, o wakacjach na Malediwach, a Kucharski dzieli się wrażeniami z nart w Madonnie di Campiglio.
Aż nagle się zaczyna.
"No to jak tam nasze sprawy" – pyta Kucharski.
Lewandowski go zaskakuje. Najpierw prosi byłego menedżera o propozycję kwoty ugody. Gdy jej nie dostaje, wyciąga skoroszyt dokumentów. Okazuje się, że piłkarz faktycznie skorzystał z audytów swoich finansów, zarówno w Polsce, jak i w Niemczech.
W Polsce sprawdzał go specjalista podatkowy Łukasz Kupryjanczyk, w Niemczech ceniona firma, której nazwa nie pada w nagraniu. Padają jednak orzeczenia audytorów.
"Ryzyko skutecznego zakwestionowania rozliczeń podatkowych w tym zakresie, opisanych tam w różnych załącznikach, oceniamy jako niskie.. (...) Ryzyko należy uznać za bezzasadne, ryzyko trzeba uznać jako niskie, ryzyko należy uznać za nieistniejące" – wymienia Lewandowski. Jego zdaniem Niemcy też mieli orzec, że "nie ma żadnego ryzyka".
Kucharski brzmi na wyraźnie zbitego z tropu, domaga się przesłania tych dokumentów, nie daje im wiary, powołuje się na zupełnie inne opinie swoich prawników.
"Czarek, tak naprawdę powiedz, czego oczekujesz" – nalega Lewandowski, uznając jedynie w jakimś stopniu roszczenia Kucharskiego związane z wyjściem ze spółki, do której jako wkład wniósł prawa do wizerunku Lewandowskiego. Choć piłkarz podkreśla jednoczenie w nagraniach, że menedżer pobierał prowizję od umów i swoje już zarobił. Ocenia to na łącznie "prawie kilkanaście milionów euro".
Kucharski: "K***a, ten obraz kosztuje sto złotych w sklepie. A ty go możesz kupić za milion, bo uwierzysz, że on jest, k***a wyjątkowy. Ale ja, ekspert, ci to wyliczę. I powiem: nie, on jest, Robert, wart stówkę. No więc... Ja ci mówię".
Lewandowski: "No dobra, to... czyli mówisz, że wolałbyś no emocjonalną [wycenę – przyp. red.], tak? No to, o jakiej mówimy emocjonalnej kwocie?".
Kucharski: "To jest 20 mln euro, nie (śmiech). (…) Tyle jest jakby, myślę, wart twój spokój".
Po chwili Kucharski znów się powołuje na rozmowy z niemieckim dziennikarzem Rafaelem Buchmannem i konsultacje z Maikiem Barthelem. Lewandowski w końcu nie wytrzymuje.
"To ja ci powiem, że kelner powiedział zero euro. (...) Ja ci mówię zero euro – kończy licytację. I zaczyna się kolejne wyciąganie brudów.
Kucharski: "Za to, że będę do końca życia krył, że jesteś, ty i twoja żona, oszustami podatkowymi!".
Lewandowski: "I mówi to osoba, która była posłem i sprowadzała czarne pieniądze bez podatku, tak?".
Kucharski: "Nie no, Robert. Przestań gadać".
Lewandowski: "I wyłudza... Wyłudziła kredyt na biuro w Krakowie, tak?".
Kucharski: "Co ty? Ale co ty wiesz? No Robert, proszę cię".
Lewandowski: "I pracowała z kolejnymi osobami, które są oszustami i wyłudzają pieniądze ode mnie".
Kucharski. "Robert, powiem ci tak. Przestań pier... głupoty. Ty nie masz pojęcia, na czym polega budowa biurowca, nie masz pojęcia".
Panowie dyskutują też o nieudanej inwestycji przy pośrednictwie tajemniczego Jacka, kolegi Kucharskiego, który miał wyłudzić od Lewandowskiego pieniądze na inwestycje budowlane w Babicach i Zielonce, których nie zrealizował.
Po krótkiej pyskówce Kucharski znów wraca do podatków Lewandowskiego, które jego zdaniem – mogą stanowić dla wszystkich w przyszłość duże ryzyko odpowiedzialności karnej. Piłkarz znów podpiera się opiniami prawników.
Kucharski: "No więc Robert... Ja od ciebie oczekiwałem propozycji. Rozumiem, że twoja propozycja to jest zero".
Lewandowski: "Tak".
Kucharski: "To teraz druga sprawa. Czy ty chcesz w sądzie, czy? [drugą opcją jest arbitraż, o którym panowie wcześniej rozmawiali – dop. red.]".
Lewandowski: "Ale nie będę teraz... nie będę teraz ci na ten temat odpowiadał".
Kucharski: "Nie, no musisz mi powiedzieć teraz, bo ja...".
Lewandowski: "Nie muszę teraz".
Kucharski: "Nie, bo jak ja złożę do sądu, to już nie będziemy mogli cofnąć tego. A w styczniu chcę złożyć".
Lewandowski odmawia odpowiedzi. Kucharski faktycznie składa sprawę do sądu. To jednak zupełnie inny proces, niż ten, w którym odsłuchane zostały "taśmy Lewandowskiego". Sąd gospodarczy rzeczywiście bada, ile piłkarz winien zapłacić swojemu byłem agentowi za wyjście ze spółki.
Nagrania to element sprawy karnej, w której oskarżycielem jest prokuratura, a oskarżycielem posiłkowym Robert Lewandowski. Tu sąd musi podjąć decyzję, czy kapitan reprezentacji był przez Kucharskiego szantażowany.
Robert Lewandowski poinformował w poniedziałek, że nie przyjedzie na najbliższe mecze kadry, 6 czerwca z Mołdawią i 10 czerwca z Finlandią. W Polsce jednak będzie. 11 i 12 czerwca pojawi się przed Sądem Rejonowym Warszawa-Śródmieście jako świadek w sprawie. W kolejnych dniach będą przesłuchiwani Anna Lewandowska oraz prawnik Kamil Gorzelnik.
Cezary Kucharski jako oskarżony nie ma obowiązku odpowiadania na pytania prokuratury przed sądem. Ma taką możliwość, ale na ten moment nie zdecydował się z niej skorzystać.
If you often open multiple tabs and struggle to keep track of them, Tabs Reminder is the solution you need. Tabs Reminder lets you set reminders for tabs so you can close them and get notified about them later. Never lose track of important tabs again with Tabs Reminder!
Try our Chrome extension today!
Share this article with your
friends and colleagues.
Earn points from views and
referrals who sign up.
Learn more