"Bajki" to słowo kluczowe. Początkowo Ewa oglądała świnkę Pepę, przygody Blaze’a i innych mega maszyn czy Psi Patrol. Ale z wiekiem jej zainteresowania zaczęły ewoluować. Pojawiły się inne treści, które z bajkami mają niewiele wspólnego. – Córka nie jest w stanie obejrzeć jednego filmu dłużej niż przez dwie-trzy minuty. Chwilę popatrzy, za moment wybiera coś nowego, znów klika w inny film, bo szybko się nudzi. Nie potrafi skoncentrować uwagi. A You Tube chętnie podpowiada nowe treści – opowiada mama Ewy.
Któregoś dnia zerknęła córce przez ramię i zobaczyła, że Ewa wcale nie ogląda kreskówek, tylko "jakieś dziwne historyjki", tzw. projekty. To filmiki nagrywane na potrzeby odsłon przez influencerów, którzy demonstrują młodym internautom różne rzeczy. Rysują tęczowe jednorożce, posypują kartkę kolorowym brokatem albo lepią kreskówkowe postaci z plasteliny. Niewinne konkurencje to jasna strona projektów. Jest i ciemna.
– Twórcy filmików czasami znęcają się na zwierzętami, obsadzając ich w pozornie zabawnych rolach. Albo inscenizują różne sytuacje szkolne: dziewczyna zamknęła chłopaka w szafce na ubrania, koledzy wrzucili innemu chłopcu tornister do sedesu, ktoś pokazał język nauczycielce na lekcji, a inni go naśladowali. Ogłupiające i niebezpieczne. Ewa, która jest spokojną dziewczyną, razem z dwiema koleżankami zaczęły w przedszkolu dręczyć nowego kolegę. I straszyć, że ich tatusiowie go pobiją. Nauczycielka była w szoku. Zrobiła się afera. Odbyłam z Ewą poważną rozmowę wychowawczą. I przede wszystkim zabroniłem oglądania "projektów". Teraz bardzo ją pilnuję i sprawdzam, co ogląda. Postawiłam granicę: tylko kreskówki i wyłącznie przez pół godziny przed spaniem – oznajmia Teresa.
Artur, ojciec dwojga nastolatków (syn lat 11, córka lat 12), jest sceptyczny w kwestii wyznaczania granic. Uważa, że to nic nie da. – Kompletnie nie masz wpływu na to, co oglądają dzieci. Wszystkie te filtry rodzicielskie są psu na budę, bo da się je łatwo obejść. Możesz zablokować dziecku przeglądarkę, ale wtedy korzysta z treści na Instagramie czy Tik Toku, a tam filtrowanie nie jest tak skuteczne. To jak walka z wiatrakami. Albo z mityczną hydrą. Odetniesz jeden łeb, wyrasta drugi – rozkłada bezradnie ręce Artur.
Dzieci Artura teoretycznie nie powinny korzystać z treści publikowanych w mediach społecznościowych. Jednak ograniczenia wiekowe są fikcją. Jak wynika z najnowszego raportu "Internet dzieci", opublikowanego w marcu br. z udziałem Fundacji "Instytut Cyfrowego Obywatelstwa", z serwisów społecznościowych dozwolonych od 13. roku życia aktywnie korzysta aż 1,4 mln dzieci w wieku 7-12 lat. Spośród nich regularny dostęp do Tik Toka na 760 tys. nieuprawionych użytkowników, niewiele mniej korzysta z Facebooka (580 tys.), a co piąty ogląda treści na Instagramie (290 tys.). Twórcy raportu wyliczyli, że przeszło 300 tys. dzieci spędza na Tik Toku przeciętnie ponad dwie godziny dziennie.
Syn Wioli nie ma dostępu do mediów społecznościowych. Wiola jest legalistką – Franek ma dopiero 11 lat. Za dwa lata będzie mógł korzystać zgodnie z prawem, a na razie nie ma na zgody rodziców na korzystanie z serwisów i komunikatorów. Syn nie protestował do momentu, kiedy pewien kolega z klasy zaczął mu dokuczać. Prześladowcą jest Paweł – lider wśród rówieśników i dość agresywny nastolatek. Chwali się swoim profilem facebookowym. Wiola weszła tam z ciekawości i aż pobladła.
– To jest ściek – ujmuje dosadnie. – Na profilu Pawła roi się od wulgarnych postów i komentarzy. Chłopiec udostępnia "śmieszne filmiki", ale nie ma się z czego śmiać, trzeba bić na alarm. W tych filmikach występują osoby z niepełnosprawnością, maltretowane zwierzęta, ofiary wypadków, roznegliżowane panienki w wyzywających pozach. Czegoś takiego jeszcze nie widziałam.
Jej syn Franek uchodzi w oczach kolegów i koleżanek za szkolnego frajera. To sprawka Pawła, który wykluczył go z klasowej społeczności. Kto nie posiada konta na Facebooku (Franek nie ma), ten nie należy do towarzystwa, omija się go szerokim łukiem jak trędowatego. Bo klasowe życie toczy się na Fejsie i to lansowany przez Pawła trend. Poza Frankiem w dwudziestopięcioosobowej grupie jeszcze tylko dwoje innych dzieci nie ma dostępu do social mediów. Są traktowani jak powietrze.
– Za moich czasów też się kpiło w szkole z rówieśników, głównie otyłych, którzy gorzej grali w gumę czy skakali na skakance. Kryterium oceny stanowiło podwórko czy boisko szkolne. A dziś życie toczy się w internecie, na ociekającym wulgaryzmami Fejsie. Nawet jeśli człowiek przeprowadza z dzieckiem rozmowy wychowawcze i chce je ochronić przed nieodpowiednimi treściami, to trafi się taki Pawełek, który upublicznia u siebie patostreamy i ogląda to cała klasa, która jest w gronie znajomych młodego dewianta. A jeśli kogoś tam nie ma, jak Franka, to rówieśnicy się od niego odwracają. Nie wiadomo, co gorsze: być narażonym na wulgarne treści czy na hejt i ostracyzm – zastanawia się Wiola.
Czego dzieci szukają w sieci? Wróćmy do wspomnianego raportu. Wyszukiwania najczęściej dotyczą kultury, rozrywki, edukacji oraz erotyki. W kategorii wiekowej 7-14 lat grami i muzyką interesuje się 95 proc. młodych internautów, ale treści erotyczne ciekawią aż 51 proc. nieletnich.
Według nastolatków, na materiały pornograficzne najłatwiej można trafić na stronach bądź serwisach pornograficznych (54,6 proc.) oraz poprzez wyszukiwarki internetowe (50,8 proc.). To dane z raportu NASK "Nastolatki wobec pornografii cyfrowej".
Rodzice często nie udaremniają tych poszukiwań. – Próbujemy się usprawiedliwiać brakiem wpływu na to, co robią z telefonami nasze dzieci. A to nie do końca tak. Nad mniejszym dzieckiem mamy większą pieczę. Dając córce czy synowi po raz pierwszy telefon do ręki, powinniśmy wpisać prawdziwy wiek dziecka do systemu operacyjnego w telefonie, co jest pierwszym zabezpieczeniem. Można też zainstalować aplikacje ochrony rodzicielskiej. Te rozwiązania w znacznym stopniu blokują dostęp do niepożądanych treści w internecie. Gorzej z komunikatorami. Tam takie zabezpieczenia nie są tak efektywne – przyznaje Anna Rywczyńska, kierowniczka działu profilaktyki cyberzagrożeń w NASK.
Co więc robić? Najlepiej nie wpuszczać dziecka na Facebooka, Instagram czy WhatsAppa, zanim nie ukończy 13 lat. W praktyce to trudne do przeprowadzenia, jeśli większość trzecio czy czwartoklasistów korzysta z mediów społecznościowych i tam zakłada różne grupy dyskusyjne, chociaż nie spełnia metrykalnych kryteriów.
– Takie grupy powstają na WhatsAppie pod pretekstem omawiania spraw klasowych czy wymiany informacjami szkolnymi, a w rzeczywistości dzieci mogą paść ofiarą pedofilów, którzy po wspomnianych grupach rozsiewają pornograficzne treści. Jako rodzice musimy sprawować pieczę nad komunikacją kilkulatków. Wprowadzajmy odpowiednie ustawienia prywatności, aby dziecko nie mogło otrzymać wiadomości od osoby, której nie ma w kontaktach w telefonie. Możemy też kontrolować kwestię dodawania do grup, aby nasze pociechy nie zostały przypisane do masowych kanałów komunikacyjnych. Nie jesteśmy totalnie bezradni wobec technologii, znając potencjalne zagrożenia – oznajmia Rywczyńska.
Eksperci narzekają, że pornografia jest w tej chwili dostępna dla dzieci na jedno kliknięcie. Wystarczy, że nieletni pokonają iluzoryczną "barierę" potwierdzając "Mam 18 lat". I wrota do wulgarnego, brutalnego świata swoją otworem. – To jest zupełnie naturalne, iż dzieci w pewnym momencie zaczynają się interesować tematami seksualności. Tyle tylko, że we współczesnym świecie: w mediach społecznościowych, teledyskach, reklamach itp. bardzo często pojawia się kontekst seksualny i ta naturalna ciekawość dziecka jest dodatkowo pobudzana. Jedna ze specjalistek w wywiadzie na portalu opornografii.pl, który prowadzę, określa to trafnie mianem "cywilizacyjnej erotyzacji" – mówi Katarzyna Nowicka ze Stowarzyszenia Twoja Sprawa.
Córka Barbary ma 14 lat. Nigdy nie przychodzi pogadać o szkolnych miłościach. Barbara usiłowała dyskretnie podpytywać, ale kończyło się kwaśną miną i wzruszaniem ramionami przez dorastającą Zosię. – Seks? Ani razu mnie o to nie zapytała. Mnie też jakoś trudno zagadywać. Nie wiem, od czego zacząć. Pewnie byłoby jak w tym dowcipie: "Córeczko, może porozmawiamy o seksie? Dobrze, mamo, a co chciałabyś wiedzieć?" – uśmiecha się Barbara, ale wcale nie jest jej do śmiechu.
Jakiś czas temu przyłapała córkę na oglądaniu pornografii w laptopie. Barbara po coś weszła do pokoju córki, nie zapukała. Po co miała pukać. Przecież Zosia zamknęła się, aby w ciszy odrabiać matematykę. Tymczasem brała lekcję życia.
– Weszłam i zobaczyłam na ekranie spółkującą parę w gimnastycznych pozycjach. Szczęka mi opadła chyba głośniej niż klapa laptopa, którą Zosia w popłochu prędko zatrzasnęła i przykryła komputer stertą książek. Nie wiedziałam, co robić. "Dlaczego wchodzisz bez pukania!" – wykrzyknęła córka. To ja się musiałam tłumaczyć – opowiada zatrwożona matka.
Nie bardzo wie, co ma zrobić w tej sytuacji. Podejrzewa, że to nie był pierwszy kontakt córki z internetową golizną. Zarekwirować komputer? Przecież córka potrzebuje go do nauki. Powiedzieć mężowi? Wścieknie się, zrobi awanturę, to tylko pogorszy sytuację. Porozmawiać z Zosią na osobności? Barbara nie wie, jak się do tego zabrać. Z nią też nikt o seksie nie rozmawiał. Coś musi zrobić, bo nie może dopuścić do tego, aby córka obcowała z pornografią. Na razie rozmawiała o tym z przyjaciółką, też matką nastolatki.
– Poradziła mi, żebym odpuściła. Zosia dorasta, masturbacja jest czymś normalnym w tym wieku. Jeśli jej tego zabronię, nic nie wskóram, jeszcze doleję oliwy do ognia. Zacznie się umawiać z chłopakami na prawdziwe seks randki, szybko zajdzie w ciążę i zostanie nieletnią matką, a my z mężem będziemy niańczyć jej dziecko. Co jeśli już zbliżyła się pokątnie z chłopakiem, a z internetu czerpie inspirację? Przecież tam się napatrzy na jakieś wynaturzenia i zwyrodnialstwa erotyczne. To jest jeszcze dziecko! Tak tego nie zostawię! – odgraża się Barbara. Zbiera się z oporami na rozmowę z nastolatką.
– Rodzice w ogóle mają obawy przed podejmowaniem z dziećmi tematów dotyczących seksualności. A jeśli chodzi o kwestię pornografii, to w badaniach większość dzieci i młodzieży wskazuje, że rodzice nigdy nie przeprowadzili z nimi rozmowy na temat pornografii w internecie i o ewentualnych konsekwencji kontaktu z takimi materiałami. To nie powinien być temat tabu, biorąc pod uwagę, jak łatwo pornografia jest dla dzieci dostępna, i jak wiele z nich ma z nią kontakt – komentuje Nowicka.
Dopóki nie zostaną wprowadzone odpowiednie regulacje prawne, to na rodzicach ciąży obowiązek pilnowania dzieci. Młodsze możemy jeszcze kontrolować, w przypadku starszych główną rolę odegra zbudowana relacja i rozmowa. Jest szansa na to, że niebawem na terenie całej Unii Europejskiej zaczną obowiązywać jednolite przepisy o tzw. portfelu elektronicznym. Rozwiązanie wymusi obowiązek potwierdzania tożsamości użytkownika.
– Nie będzie wówczas możliwe podawanie nieprawdziwych danych dotyczących wieku, co dziś jest nagminne w przypadku zakładania sobie profili w mediach społecznościowych przez dzieci – puentuje Rywczyńska.
W takcie procedowania jest projekt ustawy o ochronie małoletnich przed treściami szkodliwymi w internecie przygotowany przez Ministerstwo Cyfryzacji. Jego założenia powstały przy współpracy grupy roboczej, do której zaproszeni zostali przedstawiciele administracji publicznej, instytucji naukowych i organizacji pozarządowych zajmujących się tematyką ochrony dzieci – w tym eksperci Stowarzyszenia Twoja Sprawa.
– Projekt jest już po konsultacjach społecznych. Odbyło się też wysłuchanie publiczne. Do Sejmu trafił też projekt obywatelski. On również jest ukierunkowany na wdrożenie narządzi weryfikacji wieku. Mamy świadomość, że żadna ustawa nie zapewni pełnego bezpieczeństwa dzieci. Jednak liczy się efekt skali – podsumowuje Nowicka. Edukacja w tym zakresie to podstawa – nie tylko dzieci. Przede wszystkim dorosłych.
If you often open multiple tabs and struggle to keep track of them, Tabs Reminder is the solution you need. Tabs Reminder lets you set reminders for tabs so you can close them and get notified about them later. Never lose track of important tabs again with Tabs Reminder!
Try our Chrome extension today!
Share this article with your
friends and colleagues.
Earn points from views and
referrals who sign up.
Learn more