Goni Trzaskowskiego.

Ta mała różnica między Trzaskowskim a Nawrockim to nie jest żadna niespodzianka. Pierwsza tura to jest głosowanie elektoratów zdecydowanych, żelaznych. Te wszystkie zarzuty skierowane w stosunku do Nawrockiego mogą coś zrobić w drugiej turze, na przykład w środowisku Mentzena, że na złodzieja, na gościa, który wykorzystuje staruszków się nie głosuje, ale na żelaznym elektoracie PiS-u nie zrobią wrażenia. W każdym razie druga tura to jest 50 na 50.

Kazik śpiewał: wygra Legia albo Lech.

To jest demokracja, to są wybory, przed nami dwa tygodnie kampanii. Będzie debata, będą rozmowy zakulisowe. Proszę pamiętać, że w tych różnych rozmowach dyskrecjonalnych, które w takich sytuacjach się prowadzi, kandydat, za którym stoi rząd, ma trochę więcej do zaoferowania, niż ci, którzy będą tylko obiecywać świetlaną przyszłość. Dużo rzeczy będzie się działo pod warunkiem, że ktoś nad tym po stronie demokratycznej panuje i jest sprawny.

Pan się dziwił, że Donalda Tuska nie ma w tej kampanii?

Bardzo się dziwiłem. To było nadzwyczajnie dziwne, ale rozumiem, że ktoś wpadł na ten pomysł. Niepotrzebnie, bo Polska po ośmiu latach dominacji PiS-u, po tej destrukcji, którą PiS przeprowadził, potrzebuje dzisiaj dobrej współpracy prezydenta z premierem po to, żeby to naprawić, po to, żeby odbudować polską pozycję w Europie. Rafał Trzaskowski powinien mówić, że kiedy zostanie prezydentem, to złoży legitymację partyjną, ale będzie współpracował z Donaldem Tuskiem i jego rządem. Władza, która osiem lat rządziła w warunkach jednowładzy, dzisiaj nas przestrzega przed jedną władzą, czyli Tuskiem i Trzaskowskim. No ludzie kochani.

Panie prezydencie, włączy się pan w kampanię Rafała Trzaskowskiego?

Gdybym był strategiem tej kampanii, to sugerowałbym, żeby jak najszybciej włączył się w nią Donald Tusk. Udawanie, że jest niezwiązany, nie współdziała naprawdę nie ma sensu. Karol Nawrocki cały czas tytułuje Rafała Trzaskowskiego wiceprzewodniczącym Platformy, zastępcą Tuska. To nie jest dla nikogo niespodzianka. Przecież to nie jest tajna informacja.

W ciągu tych dwóch tygodni trzeba znaleźć moment, żeby panowie Tusk i Trzaskowski pokazali, jak skutecznie, jak sensownie ich relacje będą wyglądać. Ważne jest, żeby premier Tusk zadeklarował, że uszanuje prezydenturę i prezydenta, jego niezależność. Prezydent przecież będzie pokazywał różne słabości czy niedoskonałości propozycji rządowych. Trzeba znaleźć formułę. Uważam, że od początku kampanii relacja Tusk–Trzaskowski była źle rozgrywana.

Aleksander Kwaśniewski ostro o wyniku Grzegorza Brauna

Ponad 6 proc. dla Grzegorza Brauna to jest dla wszystkich niespodzianka, nawet dla samego Brauna.

A dla mnie to największy szok tych wyborów, bo to znaczy, że tego elektoratu, mówiąc wprost, antysemickiego jest aż ponad milion ludzi. Naprawdę smutne.

W końcu można powiedzieć, że w Polsce mamy ponad milion antysemitów albo ludzi, którym antysemityzm nie przeszkadza.

W Polsce jest więcej antysemitów. Tylko że do tej pory byli trochę powściągani przez ogólny klimat niezgody na takie postawy. Braun jest pierwszą osobą, która wyraża je niezwykle głośno, spektakularnie. I nie ponosi za to póki co żadnych konsekwencji. To jest niezwykle niebezpieczne. Braun roznosi ciężką chorobę, bo antysemityzm jest ciężką chorobą. Nikt nie chce się tego dotknąć, przeciwdziałać temu.

W kampanii prezydenckiej w 1995 wyciągnięto przeciw panu antysemickie działa.

Włącznie z Lechem Wałęsą, który mówił, że jestem Żydem.

A inni, że pana mama leży na żydowskim cmentarzu.

Z tymże jeszcze żyła. Przyszła do niej dziennikarka i dziwiła się, że mama jeszcze żyje. Mama miała znakomite poczucie humoru, które w jakiejś części po niej odziedziczyłem. Mama powiedziała wtedy dziennikarce: Złotko, ty się nie mylisz. Zmartwychwstanie udaje się tylko Żydom. Później mama zapłaciła cenę za to, co się działo wokół mnie w czasie kampanii. Umarła we wrześniu 1995 roku.

W pierwszej turze głosował pan na Magdalenę Biejat.

Ale już złożyłem deklarację, że zagłosuję na Trzaskowskiego i będę to powtarzał przez najbliższe dwa tygodnie.

Zapytam jeszcze raz: włączy się pan w jego kampanię?

Jeżeli będzie jakaś okazja naturalna, żeby gdzieś być razem, pokazać się, porozmawiać, to czemu nie. Trzeba liczyć na mobilizację demokratycznej Polski.