Dwór Dudy się rozpada. "Gdy opuści pałac, zostanie zupełnie sam" - Newsweek


The article discusses the fracturing of President Andrzej Duda's inner circle and the implications for Polish politics, particularly concerning the upcoming presidential election.
AI Summary available — skim the key points instantly. Show AI Generated Summary
Show AI Generated Summary

Zachowanie ministrów i doradców wyraźnie pokazuje, że Duda atrakcyjnym patronem przestanie być właśnie wraz z końcem kadencji. Prezydent nie zdołał przygotować swego politycznego życia po życiu i w sierpniu – w wieku zaledwie 53 lat – zostanie emerytem. Dwie najważniejsze osoby w jego otoczeniu to dziś szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Paprocka oraz minister do spraw międzynarodowych Wojciech Kolarski.

Już kilka miesięcy temu jasno opowiedzieli się po stronie PiS i Karola Nawrockiego. Jak słychać w Kancelarii, oboje liczą na to, że w razie zwycięstwa pozostawi ich na stanowiskach. To nie jest wykluczone, przynajmniej na początku, bo Nawrocki nie ma w swoim otoczeniu ludzi, którzy z marszu pokierują Kancelarią Prezydenta i poprowadzą kontakty zagraniczne. To właśnie pod naciskiem Paprockiej i Kolarskiego prezydent – wbrew wcześniejszym deklaracjom – zdecydował się poprzeć w wyborach Nawrockiego.

Nie miał o tym pojęcia wszechmocny do niedawna Marcin Mastalerek, szef gabinetu prezydenta. Mastalerek to pisowiec na wygnaniu, znienawidzony przez Kaczyńskiego za młodzieńczą butę i podburzanie Dudy przeciwko Nowogrodzkiej. Namawiał go, by w kampanii grał swym poparciem, by ćwiczył polityczny szpagat, pokazując się na przemian z Nawrockim oraz kandydatem Konfederacji Sławomirem Mentzenem. I przez kilka miesięcy tak rzeczywiście było, co doprowadzało Kaczyńskiego do furii. Prezes wierzy we wszystkie plotki, które dotyczą wymierzonych w niego spisków na prawicy. Na początku kampanii popularna była taka, że Duda z Mastalerkiem grają na dwa fronty, żeby zbudować sobie pozycję na przyszłość i w razie przegranych przez Nawrockiego wyborów włączyć się w nowe rozdanie na prawicy.

W rozdanie – dla jasności – którego punktem wyjścia byłby rozłam w PiS lub próba zmuszenia Kaczyńskiego do oddania władzy. W tej wersji Duda z Mastalerkiem byliby łącznikami między częścią PiS a konfederatami i PSL w negocjacjach dotyczących stworzenia nowej siły na prawicy. Mastalerek kompletnie nie zdawał sobie sprawy, że równolegle Duda pod naciskiem Paprockiej i Kolarskiego dogaduje się z PiS i że na konwencji wyborczej w Łodzi podczas płomiennej antyrządowej przemowy poprze Nawrockiego. Na jednym wydechu Duda ogłosił: "Te wybory są zagrożone przez matactwa, cynizm i draństwo tej drugiej strony. Ja, Andrzej Duda, zagłosuję na Karola Nawrockiego". Po pierwsze, to jest upokorzenie dla Mastalerka ze strony Dudy, któremu znacząco pomógł wygrać wybory w 2015 r. i 2020 r. A po drugie – to także koniec sojuszu Mastalerka z Kolarskim i Paprocką, zjawisko typowe dla rozpadającego się dworu.

Dziś Mastalerek, wszechmocny do niedawna w otoczeniu Dudy, strateg i recenzent, człowiek, którego wszyscy się bali i który niejednego Dudowego ministra odesłał na zieloną trawkę, znaczy politycznie coraz mniej. W PiS go nie chcą i nigdy nie zechcą, dopóki Kaczyński ma coś do powiedzenia. Okienko transferowe do Konfederacji także się już zamknęło. Zdążył z niego skorzystać Łukasz Rzepecki, od lat najbliższy współpracownik Mastalerka – byli razem w PiS i w otoczeniu Dudy. Rzepecki dołączył do sztabu wyborczego Sławomira Mentzena po tym, jak dostał czarną polewkę od PiS – Kaczyński nie zgodził się przyjąć go na listy przed wyborami do Sejmu w 2023 r. Dziś jakiekolwiek nowe rozdanie na prawicy po wyborach prezydenckich jest mało realne.

Nawet jeśli Nawrocki przegra, to przegra nieznacznie. A Kaczyński w swym stylu ogłosi wyborcze fałszerstwo, żeby skonsolidować partię i uniemożliwić bunt – każdy, kto chciałby go w takich okolicznościach porzucić, zostanie obwołany zdrajcą i sługusem Tuska, Brukseli i Berlina. Jednocześnie wynik Mentzena nie daje mu wystarczająco silnej pozycji do próby przeprowadzenia zmian na prawicy, czyli – mówiąc wprost – rozbicia PiS i poszerzenia Konfederacji tak, by to ona stała się główną opozycją prawicową. Jeśli zdrowie Kaczyńskiemu pozwoli, to nawet po przegranej Nawrockiego utrzyma władzę w PiS i w 2027 r. znów, już jako 78-latek, stanie do wyborów parlamentarnych przeciwko Tuskowi. Będzie to jego bój ostatni. Jak zawsze od dobrej dekady.

Was this article displayed correctly? Not happy with what you see?

Tabs Reminder: Tabs piling up in your browser? Set a reminder for them, close them and get notified at the right time.

Try our Chrome extension today!


Share this article with your
friends and colleagues.
Earn points from views and
referrals who sign up.
Learn more

Facebook

Save articles to reading lists
and access them on any device


Share this article with your
friends and colleagues.
Earn points from views and
referrals who sign up.
Learn more

Facebook

Save articles to reading lists
and access them on any device